Kombinacji z ważkami ciąg dalszy :) Tak, jak już kiedyś pisałam, nie lubię monotonii, zatem ciągle kombinuję przy moich owadach. Hen hen dawno temu, gdy zaczynałam z nimi przygodę pytałam w jakim zastosowaniu najlepiej je widzicie, jeśli mnie pamięć nie myli, to najwięcej było broszek i wisiorków. Te pierwsze zrealizowałam bardzo szybko w sporej ilości, w przypadku zawieszek powstała tylko jedna sztuka. Nie byłam z niej zbytnio zadowolona, miała tendencję do obracania się, co mnie osobiście irytuje w przypadku wisiorków. Ostatnio mnie oświeciło i "złapałam" ważki za skrzydełka :D Nic się nie przekręca, brak też elementów, które mogłyby się urwać, są wygodne i estetyczne :)
Z małych nowości zastosowałam także nowy sposób nakładania barwników widoczny na trzech pierścionkach, już nie komórkowy, ale bardziej malarski i ekspresyjny.
Chodzi mi po głowie jeszcze jedna idea, ważki odlewane ze srebra próby 0,925, czyli coś idealnego dla alergików, co o tym myślicie?
Trzymajcie się ciepło :)