Quantcast
Channel: Sztuk Kilka
Viewing all 189 articles
Browse latest View live

POZNAJMY SIĘ! cz.1 - lecz czy nie jest już za późno?

$
0
0
No właśnie, czy nie jest już za późno na wzajemne poznawanie, na małą prezentację mojej osoby byś wiedział z kim masz do czynienia? Podobno nigdy nie jest... zatem i ja się pod tym podpiszę :) Drogi Czytelniku zapewne zauważyłeś w tytule posta, że jest to część pierwsza i zapewniam, że nie ostatnia. Trochę myślałam nad tym, jak Cię powitać, co o sobie napisać...czy w ogóle pisać, a może wspominać tylko o tym co tworzę....



Ostatecznie ja i moja twórczość są ze sobą nierozerwalne, przynajmniej mentalnie, fizycznie czasem przekazuję ją w inne ręce :) Ale to już jedno z zadań firmowych, czyli inny element mojej działalności, o której też od czasu do czasu wspomnę bo stanowi wilczą cześć mego żywota :D. Jednak tutaj wolałabym skupić się na mojej pasji, czyli głównie jubilerstwie...a może złotnictwie? Niedługo w specjalnie stworzonym dziale: WARSZTAT JUBILERA - mini słownik pojęć, wytłumaczę Ci różnicę między tymi terminami :D

POZNAJMY SIĘ POWOLI

Wróćmy jednak do meritum, skąd wzięła się ta cz.1, a no jak mam się dobrze przedstawić w jednym poście?! Napisać elaborat, którego nikt nie przeczyta, nawet mi nie będzie się chciało go sprawdzić? I jak wybrać najważniejsze fakty mojego życia, które sprawiły że jestem właśnie w tym miejscu, że właśnie piszę do Ciebie ten post? Takie wewnętrzne rozterki targały mną przez noc całą, aż nadeszła jedna oświecająca wszystko myśl...TAK, właśnie tak..przecież nie muszę zawrzeć wszystkich ważnych faktów w jednej wiadomości, bo co za dużo to nie zdrowo. Tak, jak życie dozuje nam doznania, tak będziesz mógł sukcesywnie mnie poznawać.

EWOLUCJA

Na początek powiem słów kilka o pewnej ewolucji. Przemianę uważam za jedną z trwalszych spraw w naszym życiu, choć bezsprzecznie mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem. Ewolucja, to ciągła zmiana, czasem przez nas zauważalna innym razem uświadomiona po fakcie. Lubię od czasu do czasu przeanalizować, co wydarzyło się w ostatnim roku, jakie wyzwania stanęły mi na drodze, jak się zmieniłam... Na szczęście moje zwoje mózgowe mają tendencję do wyszukiwania pozytywnych aspektów zmian, nawet z tych mało przyjemnych. Impulsem do powstania bloga, było właśnie takie niezbyt przyjemne wydarzenie sprzed prawie czterech lat, zgadza się ten blog to wcale nie świeżynka :D

                         

Nie raz zmieniał swój wygląd, tak jak fryzury na mojej głowie. Posty ewoluowały, zarówno w formie "pisarskiej" (na samym początku wrzucałam jedno zdjęcie + max. dwa zdania) jak i fotograficznej. Transformacji ulegała także moja twórczość...wszystko razem dojrzewało, aż nastała...

REWOLUCJA

W myśleniu, tworzeniu, postrzeganiu...nie oznacza to, że nagle stałam się inną osobą, drogą do rewolucji była wytężona praca fizyczno - umysłowa. Poznawanie nowych technik plastycznych, ciągła ciekawość i podejmowanie prób. Porażki i wzloty, pochwały i krytyka, właśnie tak dojrzewamy, także artystycznie. Owa dojrzałość przejawia się potem w wielu naszych działaniach...i tak doszliśmy prawie do końca...

BLOG

Wreszcie znalazłam swoją drogę twórczą, połączenie pracy w srebrze i miedzi z moim ukochanym szkłem (fusing) i ceramiką oraz kamieniami naturalnymi, których cała masa piętrzy się w pudełkach i pudełeczkach. Do tego tworzenie biżuterii pozwala mi wyżyć się także w kwestii szkicowania i projektowania. Skoro już zdecydowałam, którędy idę postanowiłam spakować do swojej torby wrażeń także tego bloga, ale musiał się on dostosować do obecnych warunków. Dlatego próżno szukać na nim całej masy starych postów, czy chociażby tego pierwszego z grudnia 2011 roku, wiele etykiet zmieniło swe nazwy albo zniknęło w czeluściach Internetu. Uważni podglądacze i czytelnicy mimo wszystko powinni zauważyć ewolucję, jaka zaszła przez ostatnie lata. Szczególnie w jakości prezentowanych prac i zdjęć :D

MAPA BLOGA

Skoro dotarłeś już tutaj, to zerknij jeszcze na moją mapkę bloga, mam nadzieję, że ułatwi Ci ona poruszanie się po stronie, a może znajdziesz też jakiś dział, który chciałbyś śledzić?

POSZUKIWANIA:
Do Twojej dyspozycji dodałam okienko wyszukiwania na blogu, etykiety oraz archiwum bloga. Najwięcej tworzę w srebrze i miedzi, dlatego te kategorie wylądowały także w górnym pasku


POSTY CYKLICZNE:
Dostępne w górnym pasku kategorii. W każdym tygodniu będą pojawiały się posty z trzech działów: 
  • POZNAJMY SIĘ! który właśnie ma swoją inaugurację! Z nich dowiesz się wiele o mnie i mojej drodze twórczej. Wnikliwych zapraszam także do przejrzenia etykiet: Po godzinach i Pracownia.

  • BIBLIOTEKA KAMIENI - posty mocno tematyczne, każdy będzie dotyczył jednego kamienia stosowanego w biżuterii, właściwości, historia i trochę legend  + przykłady użycia :)

  • WARSZTAT JUBILERA - mini słownik pojęć, odkryję przed Tobą rąbka tajemnicy i slangu jubilerów / złotników, byś wiedział czym jest fajnagiel, a czym różni się granulacja od filigranu i czemu tak mało osób je stosuje.

Oczywiście, tematyka innych postów będzie duuużo szersza, choć około rzemieślniczo - artystyczna :D Na pewno nie zrezygnuję z pokazywania krok po kroku procesu tworzenia, nadszedł też czas by ukazać jak powstają projekty. Po godzinach też coś czasem wrzucę ;P


Trzymajcie się ciepło drodzy czytelnicy! :D


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Biblioteka Kamieni odc.1 - BURSZTYN

$
0
0
Biblioteka kamieni, to cykliczne publikacje dotyczące różnych kamieni ozdobnych i szlachetnych używanych w jubilerstwie. Raz w tygodniu będę dzielić się z Wami moją wiedzą z zakresu gemmologi. Na początek wybrałam bursztyn, skoro dziś Święto Niepodległości, to bursztyn bałtycki wydał mi się na tą okazję idealny (chociaż pasowałby także krzemień pasiasty - kamień występujący tylko na terenie Polski, ale o nim będzie innym razem :)



Jednak nim przejdę do bohatera naszego odcinka, chciałabym podzielić się z Wami, a może raczej uświadomić Wam często popełniany błąd w określaniu kamieni. Sama przez wiele lat również go popełniałam, aż zostałam uświadomiona przez pewnego gemmologa... Moi drodzy zapamiętajcie sobie na przyszłe lata:

KAMIENIE "PÓŁSZLACHETNE" - NIE ISTNIEJĄ!!! 

Chociaż, określenie to świetnie przyjęło się w naszym kraju, to jest to tylko chwyt marketingowy stosowany, by podnieść wartość minerałów (hmmm w zasadzie pojęcie czym się różni minerał od kamienia też powinnam wyjaśnić... to będzie moje zadanie do spełnienia w następnym odcinku biblioteki :) Wracając do tematu, kamienie które często określa się półszlachetnymi, to po prostu kamienie ozdobne, najczęściej nieprzezroczyste lub tylko częściowo transparentne. Natomiast okazy szlachetne są z dużo wyższej półki, ich wagę określa się najczęściej w karatach (trochę innych niż w złocie), szlifuje się w fasetki (kanciasty szlif) i ich cena szybuje wyyysoko :D 

No a teraz mogę już spokojnie wrócić do bursztynu i choć to dziwny okaz, bo w zasadzie nie mineralogiczny, bo powstał z żywic, to i tak możemy określić go mianem kamienia.

BURSZTYN


• Inaczej nazywany sukcynitem i jantarem, wierzono że posiada właściwości lecznicze.

• Nazwa bursztyn pochodzi od niemieckiego Bernstein– kamień, który płonie (niegdyś używano go jako podpałki)

• W starożytnym Rzymie zwany lyneurium, co oznacza mocz rysia, według legendy powstał ze skamieniałego moczu tego kociaka :)

• Występuje na terenach nadbałtyckich, głównie w Polsce i na Litwie

• Bursztyny z innych części świata (Dominikana, Madagaskar, Borneo), to tak naprawdę kopale, czyli żywice z drzew liściastych mające ok. 10 tyś. – 5 mln lat (bursztyn bałtycki powstał z żywicy drzew iglastych i ma ok. 50 mln lat!!!) Kopale nie są odporne na alkohol i aceton, po zwilżeniu tymi płynami stają się lepkie.

• Dzięki bursztynom zidentyfikowano ponad 1000 wymarłych gatunków owadów!

• Zapalony bursztyn wydziela przyjemny zapach kadzidła, by sprawdzić czy jest prawdziwy czasami nakłuwa się go rozgrzaną igłą i wącha :)

• Bursztyny posiadają wiele odcieni, od mlecznych, przez miodowe i zielonkawe, po żółte. Bardzo popularny odcień koniaku, nie jest naturalną barwą bursztynu, uzyskuje się ją po przez podgrzanie kamienia



SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

WARSZTAT JUBILERA odc.1 - FAJNAGIEL

$
0
0
Od dziś zaczynam regularną (mam nadzieję :) publikację postów z cyklu WARSZTAT JUBILERA, będę w nich tłumaczyć najważniejsze terminy związane ze złotnictwem i jubilerstwem, czasem wspomnę także o technikach stosowanych przy pracy z metalami szlachetnymi :) Mam nadzieję, że to ułatwi Wam zrozumienie moich innych postów, w których owych określeń używam, a mnie uwolni od opisywania ich za każdym razem :D Na pierwszy ogień idzie tajemniczy: FAJNAGIEL.

Myśląc nad tym, co opisać w pierwszym odcinku serii, nie mogłam wyrzucić z głowy owego fajnagla, choć męczył mnie fakt, że może lepiej byłoby rozpocząć od charakterystyki stołu złotniczego albo różnicy miedzy pojęciami: złotnik - jubiler. Jednak wygrał ten drewniany element, bez którego bardzo trudno obejść się w pracowni. Czym w takim razie jest fajnagiel, który przez mojego lubego żartobliwie nazywany jest "funfangiel"?


FAJNAGIEL- drewniany klin mocowany do stołu złotniczego w specjalnie wyciętym wgłębieniu, to on jest mi pomocny, gdy wycinam z blachy różne wzory, czy szlifuje gotowe elementy. Czasem kładę na nim miękką szmatkę i doczyszczam biżuterię po oksydowaniu (barwieniu).


Jak widać po powyższym zdjęciu  na moim stole złotniczym zaszła jakaś kombinacja :) W zasadzie jest to narożne biurko (produkowane pod stare, wielkie monitory komputerowe), które wraz z pomocą mojej drugiej połówki dostosowaliśmy do celów jubilerskich. Wycięliśmy większe wgłębienie na klin oraz otwory do jego mocowania. Ze względu na fakt, że specjalistyczne stoły są wyższe od standardowych biurek dodaliśmy grubą deskę by podwyższyć fajnagiel (duuużo lepiej się wtedy pracuje :) Drewniany klin jest umieszczony w imadle, które może służyć nam także jako kowadło. Ja w tym miejscu najczęściej stawiam stojak do lutowania, widoczny w tle.


Kliny, które znajdziemy w sprzedaży posiadają różne kształty, czasem także wycięcia ułatwiające pracę. Można je także wykonać samemu lub zdać się na upływ czasu, im więcej będziemy na nim pracować, tym bardziej "dostosuje" się pod nasze najczęstsze działania :) Mój fajnagiel jest już troszeczkę nadgryziony i podziurawiony.


Nie jest to pierwszy klin, jakiego używam. Na samym początku czasem trudno o stół, który można zaanektować tylko na działania złotnicze. Dlatego polecam wykonać sobie klin z jakiejś deski + małe imadełko, które przykręcimy do brzegu blatu (najlepiej najpierw zabezpieczyć blat np. cienkimi listewkami, byśmy go sobie nie zniszczyli :) Mój dziewiczy klin został wykonany z poręczy do schodów (foto powyżej) :D

WASZE TAJEMNICZE POJĘCIA

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym słownikowym postem :) Jeśli przyjdą Wam do głowy jakieś pojęcia / terminy z dziedziny jubilerskiej, których nie znacie, a chcielibyście poznać ich znaczenie, to dajcie znać. Chętnie umieszczę je w tym cyklu...o ile zmieszczą się w ramach mojej wiedzy :D


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Powiew Wolności - broszka patriotyczna?

$
0
0
Ostatnio wzięłam udział w konkursie o dość trudnym temacie - "11 Listopada - Niepodległość". Troszkę czasu zajęło mi myślenie nad moją przyszłą pracą, jak wyrazić ideę niepodległości bez nadmiaru symboli. Postawiłam na minimalizm i niejednoznaczną interpretację.



Część z nas kojarzy niepodległość z biało - czerwoną flagą, wizerunkiem orła czy husarią..., niektóre skojarzenia bywają trafne inne nie do końca... Zależało mi na ukazaniu niepodległości w szerszym kontekście i jednoczesnym zachowaniu funkcjonalności pracy. A tak uzasadniłam mój projekt przed jury konkursu: 

"Dla mnie niepodległość, to nie epatowanie bogatą symboliką, nadmiarem biało – czerwonych flag, orła w koronie czy zarysów Naszego kraju. Niepodległość kryje się gdzieś w Nas, coraz mniej zauważalna, bo obecna w dniu codziennym. Taka też jest moja interpretacja konkursowego tematu. Minimalistyczna broszka z bursztynem, jakże polskim kamieniem, uwięzionym w geometrycznym kształcie, jednak ta forma zostaje uwolniona, węzły zostają przerwane. Leczy czy przekaz zostanie odczytany przez kogoś, kto nie znał intencji powstania pracy? Tak też dzieje się z naszą codzienną niepodległością, autonomią osobistą i państwową, chyba jej sens gdzieś Nam umyka…"





P.S. Dziś się dowiedziałam, że broszka otrzymała wyróżnienie :D 

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

BIBLIOTEKA KAMIENI ODC.2 - turkus

$
0
0
Tak sobie pomyślałam, że wyznaczę jeden dzień w tygodniu, który będzie przeznaczony na Bibliotekę Kamieni i będzie to czwartek. Co Wy na to, dobra idea? :) Zatem skoro dziś właśnie nadszedł ten dzień tygodnia, to czas by zaprezentować kolejne kamyczki, tym razem padło na cudowne TURKUSY.


TURKUSOWE FRAGMENTY NIEBA
• Turkusy przywędrowały do Europy z Iranu, przez Turcję trafiły wtedy do Francji i stamtąd wzięła się ich nazwa oznaczająca „turecki”.
• Pierwsze kopalnie turkusu powstały już 6000 lat p.n.e. na półwyspie Synaj, obecnie największe złoża tego kamienia znajdują się w Iranie, Tybecie i Ameryce Północnej ( Arizona, Newada, Utah).
• Indiańskie plemiona Zuni i Navajo wierzyły, że turkusy są fragmentami nieba i chronią przed demonami, dlatego używały ich w swojej biżuterii, popularnej i wytwarzanej do dziś.
• Turkusy mają wiele odcieni od jednolitych błękitnych, przez poprzecinane brązowymi i czarnymi fragmentami (limonit i tlenek manganu), po jasno zielone. Poszczególne odcienie są charakterystyczne dla miejsc wydobycia:
 Jednolicie niebieski – z Iranu i Newady
Zielonkawy– z Tybetu



Starożytni Egipcjanie używali barwionej ceramiki do imitowania turkusu. Natomiast w 1972 roku we Francji stworzono imitację zwaną Turkusem Gilsona. Często można spotkać tzw. turkusy spiekane, czyli okruszki turkusów połączone w jeden kawałek przy pomocy wysokiej temperatury.
• Co ciekawe, turkusy po sproszkowaniu tracą swój piękny kolor i robią się szare, z takiego pyłu również wytwarza się kamienie, po przez dodanie żywicy i barwnika (po nakłuciu gorącą igłą zostaje ślad i wydziela się charakterystyczny zapach).
• Często pod nazwą turkusów sprzedaje się chryzokolę i howlity / turkmenity barwione na odpowiedni kolor (zazwyczaj tylko powierzchniowo)
 

Własnie sobie uświadomiłam, że w mojej twórczości występuje bardzo mało turkusów, a jak widać po pierwszym zdjęciu w tym poście kilka ich na stanie mam i to nie są wszystkie! :) 
W takim razie muszę nadrobić turkusowe projekty :D
Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Drzewo Życia - czyli sama natura

$
0
0
Uświadomiłam sobie, że jeden z moich najnowocześniejszych w formie naszyjników jeszcze nie znalazł się na kartach tego bloga. Co za faux pas!!! Zastanawiałam się, czy pokazać go Wam w obu wersjach... to znaczy przed i po pewnych modyfikacjach...i zdecydowałam, że skoro praca ewoluowała (myślę że w dobrą stronę), to czemu miałabym to ukrywać :D Naszyjnik powstał na konkurs, organizowany przez Ogólnopolski Cech Rzemieślników Artystów w ramach Targów Złoto Srebro Czas. "Zmiana" - to temat konkursu.


ZACZNIJMY OD IDEI...

Zmiana...przyznam, że można ją rozpatrywać bardzo szeroko, gdy słyszę to słowo, to od razu mi się kojarzy zwrot "zmiana warty", no ale do konkursu w ogóle mi to nie pasowało. Następnie pomyślałam o zmianach, które zachodzą z biegiem czasu, w człowieku, otoczeniu, myśleniu... oraz o najbardziej banalnej wersji zmianie wyglądu przedmiotu. Tu coś otwieramy, tam zamykamy i wygląd biżuterii jest jakby odmienny... 

Jednak moje myśli poszły bardziej w kierunku długoterminowej przemiany, naturalnej i kulturalnej, gdzie kultura jest rozumiana jako działanie ludzkie. Taka symbioza działań przyrody i człowieka ukazująca zmianę na przykładzie drzew (czy już część z Was zastanawia się, jak niby praca na powyższym zdjęciu temu odpowiada??? a no na tyle została zmieniona po powrocie z konkursu, że jej wymiar ideologiczny troszkę się zmienił :)

JAK TO BYŁO NA POCZĄTKU...

Połączenie natury i kultury. Kora brzozy, krążek bukszpanu i malutkie przekroje gałązek znalezionych w lesie, no i bursztyn swą formą przypominający fragment drzewa, czyli sama natura. Do tego doszły detale przetworzone przez człowieka, rzeźbiony element od starego zegara i papier  - znaczek pocztowy z rysunkiem przedstawiającym żołędzie dębu.


KAWAŁEK PO KAWAŁECZKU

Szkicujemy, wycinamy, lutujemy i łączymy - to taki ekspresowy skrót moich działań :D Choć przygotowanie całej pracy wcale nie zajęło tak mało czasu, biorąc pod uwagę, że postanowiłam wykonać przestrzenną formę ze srebra :)




Tajemnicze miasto...a może projekt plątaniny autostrad?



Jeszcze tylko "zakucie" drewienek i połączenie elementów...


Tak właśnie pierwotnie wyglądał naszyjnik... trochę tego wszystkiego za dużo było.


Dlatego postanowiłam usunąć dwa elementy, akurat tak się złożyło, że od naszyjnika odpadła "kultura" i pozostała sama natura :D




I jak lepiej po zmianach? Wydaje mi się, że naszyjnik nabrał trochę nowocześniejszego kształtu i lekkości :D

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

WARSZTAT JUBILERA ODC.2 - SZYNCĘGI

$
0
0
Niedziela to taki dzień, gdy umysł jest troszkę bardziej chłonny niż w tygodniu, w końcu miał chwilę by wypocząć i pospać :) Przynajmniej w większości przypadków. Dlatego właśnie w każdą niedzielę dzielę się z Wami odrobiną terminologii jubilerskiej. Na dziś przygotowałam kilka słów o szyncęgach :)


Najprościej rzecz ujmując, szyncęgi to są takie cęgi do wyginania szyn :D Prawda, że proste, jak drut? Szkoda, że one tak często się wyginają, szczególnie te z czystego srebra :)


No dobrze, teraz będzie klarowniej. Cęgi, szczypce, kleszcze, kombinerki, jak zwał tak zwał, mogą posiadać różne końcówki. Nasz bohater ma je niesymetryczne, jedna jest półokrągła, druga płaska. Dzięki takiemu połączeniu kształtów możemy za ich pomocą kształtować obrączki. Zanim jednak pasek srebra stanie się obrączką nazywamy go szyną. I tak cała tajemnica się rozwiązała :) Na poniższym zdjęciu dobrze widać przekrój końcówek.


Z małym opóźnieniem, ale udało mi się namówić lubego do wykonania mi zdjęć w trakcie pracy z szyncęgami, tak o to możemy kształtować oprawę do kamienia, albo obrączkę.




W ten oto sprytny sposób za jednym razem mogliście poznać dwa pojęcia :)

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Poznajmy się cz.2 - Zafascynowana wysokimi temperaturami

$
0
0
Miałam pewną zagwozdkę, zastanawiając się jak ugryźć ten cykl postów. Postanowiłam potraktować, go trochę inaczej niż pozostałe teksty, w końcu mam Wam opowiedzieć o sobie, o mojej drodze twórczej. I w tym miejscu z pomocą przyszły mi techniki, w których pracuję, bo w zasadzie jest to przygoda z wysokimi temperaturami!



ZAFASCYNOWANA WYSOKIMI TEMPERATURAMI

400°C

Zaczęło się tak niewinnie... hen, hen dawno temu (zaraz muszę policzyć...aaa już pamiętam), a więc dawno temu w odległej galaktyce...hmmm zejdźmy jednak na Ziemię :) Właśnie uświadomiłam sobie, że w styczniu minie 5 lat odkąd zaczęła się moja biżuteryjna przygoda z wysokimi temperaturami w tle. 

W 2011 roku, gdy pracowałam w Pracowni Mozaiki - układałam wielkoformatowe mozaiki ze szkła (może kiedyś troszkę Wam o tym opowiem), zaczęłam interesować się techniką witrażu Tiffany. Oglądałam filmiki w Internecie, czytałam jakie materiały są do niej niezbędne i... wzięłam się za mozolną naukę. Moja pierwsza lutownica miała 30W (standardowe do witrażu mają 80W), dziwne że cokolwiek udało mi się nią zlutować, po pół roku ciężkiego żywota wyzionęła ducha. Muszę jednak przyznać, że sporo z nią zdziałałam :) 

Od początku założyłam, że nie interesuje mnie tradycyjny witraż Tiffany, czyli oprawianie szkieł i konstruowanie z nich lamp. Chociaż, jak zobaczycie później, to i do nich ostatecznie doczłapałam, choć nie do klasycznej wersji. Ta technika posłużyła mi do tworzenia biżuterii z kamieni, na początku prostej i drobnej, z czasem dodałam do niej sporo miedzianej blachy i drutów. Poniżej focisze z małych pokazów, które prowadziłam dla pewnych biżuteryjek :)


Na zdjęciu, w lewym rogu widać moją obecną lutownicę, a w zasadzie stację lutowniczą - coś cuuudownego jeśli dużo siedzi się w tej technice. Mną prawie totalnie zawładnęła na ponad trzy lata, technika nie lutownica :) Plus stacji jest taki, że mogę ustawić sobie wybraną temperaturę lutowania (380 - 400°C) i nie muszę się przejmować, że mi się spali. Pójdźmy jednak dalej...

800°C

Roczek 2011 spokojnie minął, a ja w międzyczasie zakończyłam współpracę z pracownią mozaiki. Jak wiadomo na bezrobociu czasu jest więcej niż mniej, więc postanowiłam go spożytkować i znalazłam sobie staż w pracowni fusing'u - LeaVi. 

Czymże jest ten fusing? Szkło + wysoka temperatura = wiele możliwości i nowe elementy do oprawy w witraż! Szkło jest jednym z materiałów, które niezwykle mnie fascynują. Potrafi być bardzo nieprzewidywalne, jako materiał twórczy, pełen kolorów i faktur. Technika, w której pracuję popularnie zwana jest fusing’iem, choć sama do powszechnych nie należy, znajdziemy ją także pod hasłami gorące lub płynne szkło. W korespondencyjnym skrócie, fusing polega na kształtowaniu szkła w wysokiej temperaturze, nie wyobrażajmy sobie jednak gorącej huty, taka nie zmieściłaby się w moim garażu…jeszcze :) Samodzielnie tnę, barwię i kształtuje szkło w piecu rozgrzanym do około 800 °C. 

W swojej pracowni wykonuje tylko elementy do biżuterii, bo brak mi przestrzeni i czasu na większe formy... ale od czasu do czasu zdarza mi się wykonać o takie lampki nocne:


Szkło oczywiście połączyłam techniką Tiffany, a poniżej przykład jednej z pierwszych prac biżuteryjnych skupiających w sobie obie metody twórcze.


1000 °C

No to lecimy dalej... w 2012 roku witraż przestał mi wystarczać, moja wyobraźnia szła w kierunku coraz większych form, których zwykła oprawa z cienkiej miedzianej taśmy nie była w stanie utrzymać. Tak było w przypadku powyższego naszyjnika, który po jakimś czasie uległ transformacji. Możecie go zobaczyć TUTAJ. 

Moją głowę zaczęła zaprzątać biżuteria ze srebra... lecz samodzielna nauka technik jubilerskich przerastała moje możliwości. Traf chciał, że w moim dawnym liceum są organizowane roczne Kursy Zawodowe w zawodzie złotnik - jubiler, które kończą się egzaminem państwowym. Poszłam, ukończyłam i zdałam (praca na zakończenie roku poniżej:)... i tak naprawdę dopiero teraz zaczęła się prawdziwa nauka. Bo złotnictwo, to baaardzo szeroka dziedzina i tylko po przez praktyczne działania można coś osiągnąć :) 



1280°C

Mogłoby się wydawać, że już wystarczy tych technik, przyznałabym Wam rację, ale przypadek chciał, że niedługo po ukończeniu kursów znalazłam się w pracowni ceramicznej. Ba! Nawet zaciągnęłam tam mego lubego, a że i jemu glina "wpadła w oko", to i w naszej pracowni zawitał piec ceramiczny. 

Niczym nieskrępowany proces twórczy, dający wiele radości i możliwości plastycznych. Glina jest bardzo wdzięcznym materiałem, można przy jej pomocy uzyskać nieskończenie wiele form, stworzyć rzeczy, które nie śniły się filozofom. Mimo, że wydaje się taka przyjazna w pracy, potrafi doprowadzić do wściekłości. Warto jednak się trochę pozłościć, bo efekty wypałów, szczególnie ze szkliwem krystalicznym (specjalność drugiej połówki, też kiedyś więcej o nich wspomnę) rekompensują wszystkie trudy, feeria barw w połączeniu z połyskliwą powierzchnią potrafi oczarować. I w tym wypadku ograniczona ilość czasu sprawia, że porzuciłam większe formy, na rzecz drobnych. Ostatnio lubuję się także w rzeźbieniu twarzy z porcelany...choć nie koniecznie króliczych :)


Rzecz jasna nie byłabym sobą, gdybym tego wszystkiego ze sobą nie łączyła i tak powstają srebrne naszyjniki z porcelanowymi buźkami czy szklnymi kaboszonami. Czasem zestawiam srebro z miedzią, innym razem wracam do witrażu. Przy pracach jubilerskich technika Tiffany wydaje się bardzo szybka :)


Myślę, że teraz będzie dla Was jasne, czemu moją pracownię nazwałam Sztuk Kilka :D

I jak Wam się podobała ta gorąca przygoda?

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

biblioteka kamieni odc. 3 - labradoryt

$
0
0
Kto zna ten blask, kto nie może oderwać od niego wzroku? Założę się, że nie tylko ja :) Labradorytów Ci u mnie dostatek, tylko jakoś nie mogę się zebrać by je pooprawiać, choć wczoraj jeden skończyłam (to tak na usprawiedliwienie). Labradoryty inaczej zwane spektrolitami, zależnie od miejsca pochodzenia są naszymi dzisiejszymi bohaterami :)



LABRADORYT / SPEKTROLIT 

  • Minerał z rodziny skaleni (podobnie jak kamień księżycowy)
  • Odkryty przez Europejczyków w latach 70. XVIII w. na Półwyspie Labrador, zdobył wtedy popularność we Francji i Anglii.
  • Według mitu indiańskiego plemienia Innuitów, zorza polarna była niegdyś uwięziona w skałach u wybrzeży dzisiejszej Kanady, póki dzielny wojownik nie uwolnił jej uderzeniem dzidy, fragmenty zorzy pozostały nadal w niektórych skałach :)

  • Iryzacja (z gr. Iris – tęcza), efekt schilleryzacji (labradoryzacji) – gra barw o metalicznie lśniących odcieniach, od błękitu, przez fiolet, zieleń, żółć, po pomarańcz i brązy.
  • Niegdyś używany przez alchemików i w białej magii, jako kamień mocy.
  • Obecnie wykorzystywany do produkcji szkła i ceramiki oraz jako ozdobna okładzina i element biżuterii.
  • Spektrolit– odmiana labradorytu, występująca wyłącznie na terenie Finlandii.
  • Dodać trzeba, że labradoryty są kamieniami dość kruchymi i trzeba uważać przy ich zakuwaniu.

W moich fotograficznych zbiorach znalazłam jeszcze jednego, oprawionego labradorytka   :)


Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Warsztat jubilera odc. 3 - gesztelka / ramka

$
0
0
Prawda, że intrygująco brzmi dzisiejsze hasło? Czymże jest ta tajemnicza gesztelka, inaczej zwana ramką? Chyba jeszcze nie wspominałam Wam, że większość nazw narzędzi złotniczych pochodzi z języka niemieckiego. Czasami istnieją nasze rodzime zamienniki, innym razem musimy posługiwać się spolszczoną wersją niemieckich słów.



GESZTELKA / RAMKA

Narzędzie niezbędne w każdym warsztacie złotniczym, nawet hobbystycznym. Tak, jak bez niektórych przyrządów możemy się obejść, inne zastąpić, wykonać jakieś samodzielnie, tak nie wyobrażam sobie pracy bez ramki. Gesztelka, jest rodzajem "trzymadła" na piłkę włosową, którą tniemy metale, wycinamy wzory i ażury.


Dla ułatwienia podpisałam kilka elementów ramki, by osoby które nigdy się z nią nie zetknęły mogły lepiej zrozumieć, o co chodzi. Wspomnę jeszcze o piłce włosowej, która jest podobna do tych używanych do drewna, ale jest o wiele cieńsza. Umieszczamy ją w gesztelce pomiędzy zaciskami i zakręcamy, następnie górnym motylkiem służącym do regulacji napięcia piłki, naciągamy ją do momentu, aż będzie wydawała specyficzny dźwięk cienkiej struny. Jeśli przesadzimy z naciąganiem, to piłka strzeli, gdy będzie za słabo napięta, będzie się giąć przy cięciu, a sam proces wycinania stanie się trudny i nieprzyjemny.


Tym razem udało mi się namówić mojego lubego aby zrobił mi zdjęcie w trakcie pracy, jednocześnie uzupełniłam też post o SZYNCENGACHo zdjęcia w trakcie pracy :) No i tak tą ramką machamy, góra - dół i wycinamy, aż nam piłka strzeli, co na samym początku nauki zdarza się często.


No, ale jak powstają ażury? Hmmm...ktoś ma jakieś pomysły? A no przed rozpoczęciem wycinania trzeba sobie wywiercić otworki i za każdym razem odkręcać piłkę, przekładać ja przez blaszkę, zakręcać, naciągać i dopiero ciąć... i jeszcze raz, i jeszcze raz, a tu pyk, piłka pękła, no to bierzemy nową i jeszcze raz... Nieraz bywa to żmudna praca, dodam jeszcze, że powyższy wisiorek miał jeszcze jedno utrudnienie. We wszystkich wypukłych elementach otwory trzeba wycinać dopiero po ukształtowaniu (w tym wypadku po nadaniu kształtu pół - jajka), ponieważ ażur wycięty w płaskiej blasze zniekształci się, gdy zaczniemy nadawać jej wypukłą formę.

Tyle tej nauki na dziś, ramki polecam wszystkim planującym działania w metalach, proszę tylko nie zapomnieć zaopatrzyć się w piłki włosowe i sporo cierpliwości :)

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Wilczy apetyt na zwierzaki...

$
0
0
Wszystko się zgadza, jest wilk i inne zwierzaki, choć większość jeszcze wśród mych szarych komórek, a i nikt nikogo nie będzie zjadał :) Wzięło mnie ostatnio za zwierzęta, a wszystko zaczęło się od pewnego lwa, wykonanego na konkurs Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych. Jednak nie o tym zwierzaku chciałam dzisiaj pisać, choć w zasadzie jeśli chodzi o chronologię, to był pierwszy.


WILD NIGHT - DZIKA NOC

Dziś noc ani cicha, ani święta, bo dzikość się budzi i wyje do księżyca, tak to okrągłe i pomarszczone to księżyc. Skoro jest pełnia, to i wilczek sobie wyje i przy okazji dynda na szyi. Wróćmy jednak do początku pracy, do stworzenia tego zwierzaka zainspirowała mnie fanka z facebooka, która po ujrzeniu zdjęcia lwa, zasugerowała, że chętnie zobaczyłaby wilka, w moim wykonaniu.


Jak, to mówią, mówisz masz. Pomysł bardzo mi się spodobał, początkowo w ogóle nie planowałam, że prócz lwa powstanie jeszcze jakiś zwierzak, a teraz mam głowę pełną pomysłów, jakie stworzonko przenieść na srebrną i miedzianą blachę.


Bardzo zależało mi na oddaniu faktury sierści wilka i na jego realistycznym przedstawieniu :)




Oksydę potraktowałam trochę, jak farbę. Nakładałam pędzelkiem wiele warstw, czasem rozwodnionej wodą innym razem stężonej, by uzyskać efekt cieniowanego futra, potem jeszcze przecierka papierem ściernym i wilk był gotowy. Naszyjnik nie posiada zapięcia, zakłada się go na kark, jak apaszkę. Ciężar elementów zawieszonych na drucie wystarcza, by ładnie układał się na dekolcie i nie spadał... wcześniej, to sprawdziłam, co prawda nie robiłam w nim mostka, ani innych ćwiczeń, ale liczę, że nikt nie będzie go męczył dbaniem o kondycję :D





I jak, wilczek trafił do Waszych serc? Macie może pomysły na inne zwierzaki?

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Dziś są moje urodziny...

$
0
0
No dobrze, nie dziś ale jutro i nie moje, a pracowni :D A że pracownia, to moje dziecię i jestem do niej mocno przywiązana, to traktuję je prawie jak swoje :) Przejdę jednak do meritum, z okazji drugich urodzin mojej pracowni - firmy postanowiłam zrobić prezent dla wszystkich moich klientów.

RABAT - 20%  
od 1 - 6 grudnia 2015 


Promocja obejmuje wszystkie produkty, które do tej pory nie były przecenione, poniżej zamieszczam mini instrukcję obsługi. 

Kod: pro.20% 

Ważność kodu: od 1-6 grudnia 2015 roku.

Gdzie kupować:www.sztukkilka.pl

Promocja nie obejmuje produktów już przecenionych.

Krok po kroku: 

Przy każdym produkcie znajduje się ikona Dodaj do koszyka, po jej kliknięciu produkt zostaje dodany do Twojego koszyka.

Każdy produkt ląduje w koszyku, do którego masz dostęp z górnego paska menu. W dziale koszyk istnieje możliwość wpisania kodu rabatowego. Po naciśnięcia ikony Realizuj zamówienie zostaniesz poproszony o podanie danych niezbędnych do realizacji zamówienia, nad danymi jeszcze raz pojawi się informacja o wpisaniu numeru kuponu rabatowego. Po wypełnieniu formularza oraz zatwierdzeniu sposobu przelewu, rodzaju przesyłki i regulaminu, dokonujesz zakupu klikając ikonę Złóż zamówienie. Na podany w formularzu adres e-mail otrzymasz potwierdzenie złożenia zamówienia. W przypadku braku maila potwierdzającego zakup w przeciągu 24h od dokonania czynności proszę o kontakt mailowy na adres: studio@sztukkilka.pl.

Może znajdziecie tam coś dla siebie albo dla bliskiej sercu osoby?

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

biblioteka kamieni odc. 4 - koral / koralowiec

$
0
0
Idą święta, więc kolor czerwony jest dziś na czasie, dlatego zapraszam do poczytania o koralu, a może koralowcu? Obecnie koral jest umiarkowanie popularny, szczególnie ten z wyższej jakościowo półki, dużo częściej spotkamy agaty, jadeity, jaspisy... Pomyślcie, jak bardzo popularny musiał być w dawnych wiekach, skoro jedno z podstawowych określeń na naszyjnik - korale, pochodzi właśnie od niego :)


CZERWONE KORALE?

No właśnie, czerwone, czy jednak koralowe, a może różowe, białe...złote? Tradycyjnie kojarzymy koral z kolorem czerwonym lub stłumioną czerwienią / brudnym różem zwanym od nich samych - koralowym. Jednak gatunków koralowca jest tak wiele, że aż niemożliwym wydaje się by istniały tylko w jednej gamie barwnej. Aczkolwiek nie mylcie tych odcieni z tymi, które najczęściej można spotkać w sklepach, ten "kamień" bardzo często jest farbowany na wszelakie odcienie. Zależnie od miejsca występowania koralowce mają różną strukturę, czas wzrostu i kolor. Wyróżniamy koral śródziemnomorski, najbliższy naszej kulturze - europejskiej, koral Japoński ("Bycza krew"), Tajwański, czy Midway (hawajski:), to tylko kilka najpopularniejszych :)

KRÓL KAROL KUPIŁ KRÓLOWEJ KAROLINIE...

• Nazwa od łac. Corrallium

Zwierzęta o wyglądzie roślin, zamieszkują ciepłe wody morskie na głębokości średnio 5 – 300m

• Rosną ok. 1mm na 1 rok!!! Więc setki lat zajmuje im utworzenie rozmaitych raf i atoli

• Największa rafa koralowa znajduje się u wybrzeży północno – wschodniej Australii, tzw. Wielka Rafa Barierowa

• Rafy koralowe są coraz bardziej zagrożone przez ocieplenie wód, zanieczyszczenia, nadmierne połowy, szacuje się że do 2030 roku zniknie ok 60 % raf!

Starożytni Rzymianie– wierzyli w magiczne i lecznicze właściwości korala śródziemnomorskiego.

Galowie– używali korali do ozdabiania hełmów i broni, dzięki swej miękkości koral idealnie nadaje się do rzeźbienia.

• Czasy wiktoriańskie – w bogatych domach dzieci, którym wyżynały się ząbki dostawały smoczki z korala

• Indianie Ameryki Północnej– od dawna wytwarzają z korala piękną biżuterię

• Korale występują w różnych kolorach, zależnie od miejsca pochodzenia:
– Morze Śródziemne ( gł. 50-100 m ) – łososiowe, ciemno różowe
– Japonia ( gł. 90 – 260 m) – ciemno czerwone tzw. „bycza krew” , posiadają białą, osiową żyłę,
– Midway – Hawaje ( gł. 400 – 600 m) – jasnoróżowe, czasem z białymi smugami
– Filipiny ( gł. 80 – 200 m) – białe, piankowe, często wypełniane żywicą

Często rekonstruowane i barwione na różne kolory, zafarbowana zostaje tylko powierzchnia korala, barwnik zbiera się we wszystkich szczelinach i zagłębieniach.


Już myślałam, że nie będę miała żadnej biżuterii z koralem, którą mogłabym Wam pokazać. Na szczęście znalazłam jeden naszyjnik - Słodkie pomarańczki (post o nich TUTAJ)
Co prawda ten koral jest rekonstruowany, czyli prawdopodobnie koralowy pył został zafarbowany na czerwono i połączony żywicą w kamyczek. Takie oszukaństwo! :)


********************************************
Przypominam także, że jeszcze do niedzieli 6 grudnia (włącznie)
 na mojej stronie możecie dokonać zakupów z 
20%  RABATEM
zapraszam na stronę


***********************************


P.S. Jak Wam się podoba mała zmiana w logo bloga? :)

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Warsztat jubilera odc. 4 - skamoleks

$
0
0
Och! To dopiero czwarty odcinek Warsztatu Jubilera, a ja już odnotowałam spóźnienie! Oj nieładnie Marta, nieładnie... Miałam Wam nie zawracać głowy terminologią w poniedziałki, które zwykle są pełne przeróżnych zadań. No ale wyszło, jak wyszło nie ma co rozpaczać :D Dziś opowiem Wam o skamoleksie, cegłach izolacyjnych i plastrze miodu...fascynująca terminologia, prawda? :P


SKAMOLEKS + plaster miodu

Czyli z czym to się je, w przenośni rzecz jasna :) Tym terminem określamy ogniotrwałą płytkę do lutowania. Na poniższym zdjęciu, jest to ta największa płyta oraz te brązowe kawałeczki. 


Widać po nich stan zużycia, po pewnym czasie bardzo łatwo połamać skamoleks na kawałki, które czasem przydają się do blokowania elementów blachy przy lutowaniu. Do tego powierzchnia staje się chropowata i przypalona, a gdy spadnie nam na nią zbyt dużo lutu, to niestety nadaje się do wyrzucenia. W formie płytek występuje także podkładka nazywana "plastrem miodu", jej powierzchnia pokryta jest drobnymi otworami przypominającymi właśnie wytwór pszczół. Dzięki tym dziurkom dobrze odprowadza ciepło palnika, oczywiście również jest ogniotrwała. Niestety nie posiadam takiej w swoich zbiorach, ale bez problemu wyszukacie ją na stronach z narzędziami jubilerskimi.


CEGŁY IZOLACYJNE / PÓŁKI

Za to w mojej kolekcji płytek znajdują się też mniej typowe podkłady. Ta karbowana płyta oryginalnie używana jest jako półka w piecach ceramicznych. Akurat tak się zdarzyło, że podczas jednego z wypałów w naszym piecu kilka rzeczy wybuchło (czasem się tak zdarza). Pękła wtedy i półka, a skoro ona również jest odporna na bardzo wysokie temperatury (piec można rozgrzać do 1300 °C), to nie mogła się zmarnować :) Bardzo mi pomaga w pracy z dużymi kawałkami srebra, które dobrze jest rozgrzewać także od spodu.


Pewnie ciekawi Was także ten krążek? On również ma wiele wspólnego z ceramiką, jest to fragment cegieł izolacyjnych z pieca. Mój luby przerabiał sobie stary piec elektryczny na gazowy (to dłuuuga historia :) i wycinał w nim 10 cm otwory, po których zostały fragmenty szamotowych cegieł. Choć nazywamy je cegłami to nie mają wiele wspólnego z takimi budowlanymi, największa różnica tkwi w twardości. Cegły szamotowe są ogniotrwałe i miękkie (przynajmniej te stosowane w piecach ceramicznych), bez problemu możemy zrobić w niej otworki czy rowki przydatne przy pracy :D


Powyżej widać wszystkie podkładki przy wspólnej pracy :D

Podsumowując, jeśli planujecie pracę z palnikiem i metalami, to bez ogniotrwałego podkładu się nie obejdzie :D Aaaa prawie zapomniałam napisać, że takie cegły dostępne są w zwykłych marketach budowlanych. Szukajcie cegieł izolacyjnych, ale miękkich, by dało się w nich "rzeźbić"!!!

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Fotografia produktowa oczami laika cz. 1

$
0
0
Ostatnio sporo osób chwaliło moje zdjęcia produktowe, kilka pytało także jak osiągnąć taki efekt. Zawsze czuję się lekko speszona tymi opiniami, bo jak głosi dzisiejszy tytuł, w temacie fotografii jestem laikiem. W zasadzie większość twórców samodzielnie fotografuje swoje prace, a początki w tej dziedzinie bywają trudne. Przyszło mi więc do głowy, że podzielę się z Wami moimi doświadczeniami w tym zakresie :)


PO PIERWSZE PRAKTYKA!

Niezależnie, co tu przeczytacie najważniejsza jest praktyka i ciągłe próby, zmiany... i trochę kombinowania! Każdy ma inny aparat i możliwości, ba! nawet oświetlenie w domu. Efekty nie przyjdą od razu (jakże to banalne i przewidywalne), na początku nie ma co się rzucać na głęboką wodę. Układać skomplikowanych kompozycji albo zaczynać od ciemnego tła... ale o nim będzie trochę później.

PO DRUGIE - OBRÓBKA GRAFICZNA!

Tak moi mili, to nie jest tak, że zrobię zdjęcie i wszystko jest już gotowe do publikacji. W większości przypadków fotografie trzeba także obrobić w programie graficznym. Nie musi być to Adobe Photoshop, jest wiele łatwiejszych i darmowych programów, dobrych na początek :) Jako, że temat graficznej pracy ze zdjęciami jest dość obszerny, postanowiłam zrobić o tym oddzielny post. Pokażę w nim najbardziej potrzebne funkcje oraz moje zdjęcia przed i po obróbce :D Nigdy wcześniej nie publikowane! Hehe, taka gratka :D


ZDJĘCIE PRODUKTOWE A PACKSHOT?

Wróćmy jednak do głównego tematu, na początku chciałabym rozwiać pewne wątpliwości terminologiczne. Zdjęcie produktowe, to takie na którym jest przedstawiony produkt, ale dozwolone są też inne elementy uzupełniające kompozycję. Packshoty, to zdjęcia produktu na jednolitym, białym tle, bez zbędnych dodatków. Mogą to być także zdjęcia 360°, czyli sekwencja zdjęć połączona w jeden GIF (zwykle przedmiot obraca się właśnie o 360°). Takie zdjęcia często wymagane są przy publikacjach drukowanych lub w galeriach internetowych. Oczywiście moja definicja jest trochę spłycona i jest to najprostsze, i najpopularniejsze użycie tych pojęć. Podsumowując, każdy packshot jest zdjęciem produktowym, natomiast w drugą stronę ta zasada nie obowiązuje. Zdjęcia poniżej przedstawiają oba przypadki: po lewej zdjęcie produktowe, po prawej packshot.


WIELKA PIĄTKA - czyli o czym warto pamiętać

Już czuję w kościach, że mój post podzieli się na kilka sztuk, czyżby nowy cykl? To akurat będzie zależało od Was, czy będziecie mieć jakieś pytania, które zainspirują mnie do dalszego pisania? Poniżej wymieniłam najważniejsze (według mnie) elementy potrzebne by zacząć fotografować, teraz tylko troszkę o nich napomnę, a w następnych częściach rozwinę każdy z działów (kolejność dowolna :)).

1. Tło - czyste i przejrzyste, bez zbędnych wzorów odwracających uwagę od produktu, czyli co za dużo to nie zdrowo. Na początku wystrzegajcie się ciemnego i czarnego tła, dlaczego? Biel jest kolorem odbijającym światło, natomiast czerń je "wchłania" przez co barwy wychodzą blade a zdjęcia niewyraźne jeśli nie posiadamy odpowiedniego sprzętu (nota bene tak z historyczno - sztucznego punktu widzenia - biel i czerń nie są uznawane za kolory, w zasadzie jest to ich brak... :) czy widzieliście kiedyś biel i czerń w kole barw? )

2. Oświetlenie- bez niego ani rusz! Przy fotografii potrzebujemy bardzo dużo światła, ale nie wystarczy poznosić wszystkie lampki do pokoju i odpalić. Ważny jest też kolor tego światła, musi być zimny i jak najbardziej zbliżony do dziennego. W sprzedaży dostępne są specjalne żarówki z dużą ilością kalwinów (przyda się kilka tysięcy... kalwinów nie żarówek :) Istotne też jest ustawienie świateł, jednostronność jest niedozwolona!

3. Sprzęt fotograficzny- czyli aparat, bez niego to już w ogóle nic nie zdziałamy. Postaram się pokazać efekty osiągane różnymi aparatami, czyli to samo ustawienie / produkt i światło, a inny sprzęt, myślę że może to być ciekawy eksperyment :) przydatny większej ilości osób. No i przekonamy się, czy tak naprawdę zwykłą cyfrówką jesteśmy w stanie coś zdziałać?

4. Dodatki - czyli wszystko, to co oferują Nam sklepy dla fotografów...ale czy rzeczywiście jest to nam niezbędne? Statywy, blendy, parasolki, stoły fotograficzne, namioty bezcieniowe, specjalne tła, lampy błyskowe etc...

5. Obróbka graficzna- jak już wspomniałam tego też musicie się troszkę poduczyć.

6. CIERPLIWOŚĆ - to taki punkt gratis, bez którego nie ma co zaczynać :D

Sporo, prawda? 
Mogę Was jednak pocieszyć, tego wszystkiego nauczyłam się sama, nigdy nie chodziłam na kursy grafiki czy fotografii. Zatem ten świat, również przed Wami stoi otworem :) A teraz mogę się tylko modlić, że nie przeczyta tego jakiś profesjonalista, który załamie się na sam widok moich zdjęć... może chociaż biżuteria przypadnie mu do gustu :D

No to jak, zaczynamy nowy cykl?

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

biblioteka kamieni odc. 5 - malachit

$
0
0
Ostatnio panowała czerwień ze stroju Mikołaja, a dziś zieleń świątecznej choinki zamknięta w malachicie. Przy okazji wspomnę Wam o pewnym terminologicznym podziale kamieni. W pierwszej części cyklu pisałam już, że kamienie półszlachetne nie istnieją (poczytaj TUTAJ). Zatem najwyższy czas byście mogli dowiedzieć się, jakie określenia są prawidłowe :)


MALACHIT

• Nazwa pochodzi od greckiego malache lub moloche (malwa) i malakos (miękki) – aluzja do zielonej barwy minerału (liście malwy) i jego niewielkiej twardości.

• Zawsze ma intensywnie zieloną barwę z jaśniejszymi smugami i kręgami (kolor czasem nazywany szmaragdowym), swój odcień zawdzięcza dużej zawartości miedzi. Ich barwę najlepiej widać na zdjęciach poniżej, na tym nad tekstem wyszły trochę zbyt niebieskawe :) Malachit występuje w postaci brył wyglądem przypominających kalafior.

Epoka brązu – mielony w celu uzyskania zielonego barwnika (obecnie również stosowany jako pigment do farb – zieleń malachitowa).

Starożytni Egipcjanie– używali sproszkowanego malachitu do makijażu.

Starożytni Grecy i Rzymianie– wykonywali z nich wazony, rzeźby i kamee oraz nosili jako amulet przeciw złym duchom i chorobom.

Rosyjscy carowie– uwielbiali malachity zarówno w formie drobnych ozdób, jak i elementów wyposażenia wnętrza (okładziny ścian i kolumn – kolumny w Soborze św. Izaaka w Sankt Petersburgu, sala malachitowa w Ermitażu).


• Według rosyjskich legend, kto pije z malachitowego kielicha, ten posiądzie moc rozumienia języka zwierząt :)

• Największe złoża znajdują się na Uralu w Rosji (niektóre malachitowe bryły mają nawet do 60 ton wagi!!!).

• Malachit występuje także m.in. w Izraelu, Demokratycznej Republice Konga, Południowej Walii, czy Australii.

• W Polsce niewielkie złoża występują w województwie Świętokrzyskim i na Dolnym Śląsku.

• Malachity są często podrabiane. Można spotkać zielono – granatowe imitacje, udające malachit połączony z azurytem (w naturze występują razem, ale rzadko nadają się do obróbki jubilerskiej).


KAMIENNA TERMINOLOGIA

W gemmologicznym światku (gemmologia - nauka o kamieniach) istnieje wiele podziałów niestosowanych w codziennym życiu lub używanych nieprawidłowo, tak właśnie działo się z owymi kamieniami półszlachetnymi. W następnej części wspomnę także o sztucznych kamieniach, bo je również możemy podzielić, ale ze względu na sposób wykonania.

  • MINERAŁ - pierwiastek lub związek pierwiastków, które powstały w wyniku procesów geologicznych (naturalnie, bez współudziału człowieka). Dla przykładu: z jednego pierwiastka powstał - diament, a z zespołu pierwiastków - kwarc. Zazwyczaj tym terminem określamy kamienie nieszlachetne, no bo kto określałby diament minerałem? Jakoś, to do siebie nie pasuje :D
  • SKAŁA - to zespół minerałów, mogą być zbudowane z fragmentów (ziaren) jednego minerału lub wielu. 
  • SUBSTANCJE MINERALNE - bezpostaciowe ciało stałe (ach te magiczne określenia ;) np. szkliwo wulkaniczne, substancje ciekłe (ropa naftowa, woda), substancje gazowe (gaz ziemny)

Czy już czujecie się, jak na lekcjach przyrody i środowiska w podstawówce? Musiałam trochę ponudzić i porzucać chemicznymi określeniami, w końcu bez chemii ani rusz, nawet w miłości! :D Myślę, że poniższe informacje mogą wydać się Wam ciekawsze, a na pewno bardziej praktyczne przy zakupie kamieni :)

  • Kamienie szlachetne - minerały, najczęściej kryształy (im bardziej transparentne tym lepiej) cechujące się trwałymi i efektywnymi właściwościami (kolor, połysk, odporność na czynniki chemiczne). Występują rzadko i jest ich stosunkowo mało, na przykład: diament, rubin, szmaragd, szafir...
  • Kamienie półszlachetne - fałszywe stwierdzenie, które nie powinno być używane w obrocie kamieniami, ale niestety bywa...
  • Kamienie ozdobne - właśnie one określane są mianem półszlachetnych, oczywiście są to kamienie ładne, ale często występujące i łatwo dostępne, tak jak: agat, korneol, malachit... Nie oznacza to, że nie bywają drogie, choć jeśli porównamy ich cenę do kamieni szlachetnych, to wypadają bardzo słabiutko.
  • Kamienie organiczne - zostały wytworzone przez organizmy żywe lub po prostu nimi były, tak jak koral, do tej grupy zaliczymy też: kość słoniową, bursztyn, perły, gagat...
CIEKAWOSTKA :)
  • Kamienie jubilerskie - na koniec został Nam ten dziwny twór, tym terminem możemy określić wszystko, co po przystosowaniu do oprawy może być osadzone w wyrobie jubilerskim. Czyli jeśli weźmiemy swojego mleczaka, którego trzymamy od dzieciństwa i oprawimy w srebro, to nasz ząbek stanie się kamieniem jubilerskim, tak samo będzie z kawałkiem gazety, tkaniny, czy drewna :)
Ufff.... no to tyle tej wiedzy na dziś, następna porcja o kamykach już za tydzień, a w niedziele czekajcie na odsłonięcie kolejnego tajemniczego terminu z dziedziny złotnictwa.

Na koniec zapraszam Was jeszcze na mojego Pinteresta do albumu z kamieniami :)


Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Warsztat jubilera odc.5 - rygiel / mandryla

$
0
0
Dziś będzie długo i namiętnie, ale za to z dużą ilością zdjęć, także tych ukazujących wykorzystanie rygli. Bo rygle mogą być różne i służyć do wykonania wielorakich elementów biżuterii, choć sposób ich używania jest zbliżony. Przy okazji postanowiłam wspomnieć o mandrylach, małych, lecz bardzo przydatnych przyrządach :)



RYGLI CAŁA MASA

Rygiel, bynajmniej nie ma nic wspólnego z ryglowaniem drzwi :) chociaż właśnie wszelkiego rodzaju zasuwy wyświetlą się, gdy wpiszemy owe słowo w wyszukiwarkę. Ogólnie rzecz ujmując służy nam do kształtowania metalu w równe okręgi lub owale, ale o tym przekonacie się za chwilę. Rygle są wykonywane z kilku materiałów, zazwyczaj stosuje się stal, drewno, aluminium, czasem występują też wersje plastikowe, które nie budzą mojego zaufania. Poniżej przedstawiam mój skromny zbiór rygli i mandryli.


RYGLE DO OBRĄCZEK I OKRĘGÓW

Najbardziej popularny rygiel, to ten do wyrównywania obrączek. Gdy posiadamy już szynę ukształtowaną w okrąg dzięki szyncęgom (jakby ktoś zapomniał terminów to zapraszam do drugiego odcinka WARSZTATU JUBILERA) i zlutujemy ją w całość, to zwykle nie przypomina ona pięknej, równej obrączki. Wtedy do akcji wkracza rygiel (ten większy z poniższego zdjęcia), nakładamy wtedy naszą powyginaną obrączkę na rygiel i obstukujemy ją DREWNIANYM! młotkiem, aż stanie się równiutka.


Specjalnie podkreśliłam materiał z jakiego ma być młotek, zasadniczo możemy użyć jeszcze takiego z gumową lub akrylową końcówką, ale nigdy stalową. Dlaczego? Ponieważ nie dość że uszkodzimy sobie obrączkę (stal jest twardsza od srebra), to możemy także zniszczyć rygiel. Jeśli na powierzchni rygla pojawią się wgniecenia i głębokie zarysowania, to będą się one odbijały na wewnętrznej stronie naszych obrączek, a czasem nawet deformowały cały przedmiot. Mniejszy z rygli może posłużyć nam do zrobienia mini oprawek do kamieni :)


RYGIEL DO BRANSOLET

Zasada działania jest taka sama, jak w przypadku rygli do obrączek. Ja posiadam rygiel drewniany o owalnym przekroju, w sprzedaży są też rygle okrągłe oraz takie wykonane ze stali, choć one są już trochę ciężkie :) W tym przypadku również używamy "miękkich" młotków.



Wcześniej przygotowany pasek blachy przykładamy do rygla i zaczynamy młotkować, nie możemy zapominać, żeby co jakiś czas rozgrzewać naszą blachę przy pomocy palnika. W trakcie młotkowania blacha staje się coraz twardsza (w przyszłości troszkę bardziej szczegółowo to opiszę) jeśli pominiemy wygrzewanie to w końcu metal pęknie. Poniżej przedstawiam bransoletkę niegdyś ukształtowaną właśnie na owym ryglu.



RYGIEL MIAROWY

Wygląda podobnie jak rygiel do obrączek, ale posiada podziałki z numerkami oraz wykonany jest z aluminium, on właśnie czasem bywa plastikowy. Służy nam do mierzenia rozmiaru obrączek i pierścionków.


Rygiel miarowy posiada dwie metryczki. Z jednej strony jest ta stosowana w krajach europejskich w tym u nas, natomiast po drugiej stronie widnieje system amerykański. Obie strony możecie podejrzeć na poniższej fotografii, dla ułatwienia dodałam opisy. Oprócz tego, że możemy określić rozmiar pierścionka, to na wskaźniku napisany został także obwód wewnętrzny, jaki powinna posiadać obrączka, by dany rozmiar osiągnąć. W wersji amerykańskiej podana jest wewnętrzna średnica obrączki.


A tutaj mały przykład pomiaru pierścionka... przy okazji przypomniała mi się jedna ważna sprawa. Jeśli pierścionek ma zdeformowaną obrączkę, na przykład o lekko owalnym kształcie (bo już dostosował się do paluszka :) to pomiar wyjdzie błędny, rygiel wskaże nam mniejszy rozmiar. To taka uwaga na przyszłość, szczególnie dla Panów, którzy chcieliby zrobić dla swych wybranek prezent i wzięli do pomiaru pierścionek, który nosi na co dzień, no i sami ten pomiar wykonali :)


Jak widać pierścionek ma rozmiar 14, czyli wewnętrzny obwód wynosi 54 mm, uważni "paczacze" zauważą, że między rozmiarami jest tylko 1 mm różnicy. A teraz wyobraźcie sobie, że ten pierścionek jest dla mnie za duży, ale gdyby miał rozmiar 13 już byłby za mały (nie przeszedłby przez kostkę palca), czyli musiałabym zmniejszyć go o 0,5 mm by pasował... Dla mnie to zawsze jest walka z materią, jak dołożymy do tego fakt, że każdy ma inny kształt paluszków...a niektórym paniom puchną... o zgrozo i bądź tu jubilerze mądry i dopasuj rozmiar :D Najchętniej robiłabym w pierścionkach tylko regulowane obrączki, ale do niektórych fasonów zupełnie to nie pasuje.


MANDRYLA

Ufff... już finiszujemy. Ten cykl z założenie miał być lekki i przyjemny dla mnie i dla Was, a tu proszę całe wypracowanie się zrobiło, ja chyba jednak nie znam umiaru :) Na koniec zostawiłam mandryle i bynajmniej nie mam na myśli zwierzaka z rodziny koczkodanów - mandryla barwnolicego :) Mandryle z wyglądu przypominają rygle, ale mają stopniowane średnice, takie schodki. Idealnie nadają się do zwijania niedużej ilości drutu, dla uzyskania jednakowych oczek.


To jest mój najnowszy nabytek i przyznam, że choć banalnie prosty, to jak ułatwia życie! Nie muszę już szukać po ołówkach i długopisach odpowiedniej średnicy do zrobienia kółeczek :D No to bierzemy drucik (miękki, czyli wygrzany, tak jak blacha do bransolet) i wybieramy, jaka średnica jest nam potrzebna. 


Nawijamy drucik, przytrzymując sobie kciukiem końcówkę drutu, inaczej będzie się kręcił :)



Pocięta spiralka dała nam równe kółeczka :)


A teraz wszyscy wiwatują, bo już finiszujemy! :) 

Jednak na sam koniec zostawiłam sobie pytanie do Was. 

Czy chcielibyście zobaczyć krok po kroczku, jak powstaje obrączka? Wiem, że dla części z Was to raczej banalny przedmiot, ale może wśród moich czytelników są osoby, które zupełnie raczkują w temacie i chętnie obejrzą taki proces :)

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Poznajmy się cz. 3 - Znalazłam swoją drogę

$
0
0
Choć w planach na dziś nie miałam postu z tego cyklu, to tak się złożyło, że muszę podzielić się z Wami pewną nowiną :D Właśnie ukazał się wywiad ze mną na łamach strony Magazynu Polka!!! Opowiadam w nim o swojej drodze twórczej, motywacjach i wyzwaniach oraz co mam do powiedzenia innym kobietom, które chcą założyć własny biznes :)



Czym jest Magazyn Polka? O to, jaką informacje znajdziemy na stronie: "Polka to magazyn online dla kobiet przedsiębiorczych, freelancerek, blogerek oraz dla tych, które poszukują inspiracji do rozwoju! Naszą misją jest stworzenie przestrzeni dla kobiet, w której odnajdą inspirację i wsparcie, aby z sukcesem mogły budować swój biznes." 

Pod tym kątem powstał wywiad ze mną :) Mam nadzieję, że będę dla Was inspiracją!!! Poniżej publikuję fragmenty moich odpowiedzi, a po całość zapraszam na stronę magazynu:


A tutaj obiecane fragmenty dla wzmożenia apetytu... :)

1. CO ZMOTYWOWAŁO CIĘ DO ZAŁOŻENIA WŁASNEJ FIRMY?
Zawsze miałam w sobie pasję tworzenia, przed założeniem firmy pracowałam lub odbyłam praktyki w kilku pracowniach artystycznych z wielu różnych dziedzin. Od układania szklanych mozaik, przez fusing (stapianie szkła w wysokiej temperaturze), po ceramikę i jubilerstwo....(c.d.na stronie magazynu)...

2. OPOWIEDZ, CZYM AKTUALNIE SIĘ ZAJMUJESZ.
Chciałabym powiedzieć – projektowaniem i wykonywaniem biżuterii, ale byłoby to spore uproszczenie. Po założeniu firmy musiałam stać się przysłowiowym „człowiekiem renesansu”. Moje bazowe działanie, czyli tworzenie unikatowej biżuterii nie wystarczy, by prowadzić biznes. Trzeba do tego dołączyć całe grono innych zajęć. Mieszankę marketingu, grafiki, fotografii produktowej…księgowość i wiele innych.... (c.d. na stronie magazynu)

3. JAK NARODZIŁ SIĘ POMYSŁ NA FIRMĘ?
Ewolucja – to słowo klucz... (c.d.)

4. CO NAJBARDZIEJ KOCHASZ W PROWADZENIU WŁASNEJ BIZNESU?
Nie muszę wstawać z samego rana!!! (c.d.)

5. Z JAKICH NARZĘDZI KORZYSTASZ W SWOJEJ PRACY? (ULUBIONE, GODNE POLECENIA) 
W pierwszym momencie pomyślałam o narzędziach jubilerskich: fajnaglu, gesztelce, szyncengach i innych tajemniczo brzmiących sprzętach, ale zapewne nie o takie „narzędzia” tutaj chodzi :) ... (c.d.)

6. CO JEST DLA CIEBIE NAJWIĘKSZYM WYZWANIEM?
Największe wyzwanie? – bezpośredni kontakt z klientem. Zwykle pracuję w zaciszu mojej pracowni, tutaj powstają najlepsze pomysły (oprócz tych zrodzonych tuż przed snem J ), także tu mam swój kącik internetowy, łączący mnie ze światem. Jednak, gdy na targach staję oko w oko z potencjalnym klientem zawsze targają mną obawy, jak przełamać pierwsze lody, zachęcić go do pozostania ze mną dłużej, porozmawiania, wyrażenia swojej opinii, bo tu nie chodzi tylko o sprzedaż.

7. JAK POKONUJESZ TRUDNOŚCI?
Zbyt długo nad nimi myślę, to akurat pewna moja wada, połączona z nadmiernym przejmowaniem się. Czasem, niektóre trudności stają się dla mnie wyzwaniem i szukam na nie rozwiązania, próbuję, sprawdzam, aż osiągnę pożądany efekt...(c.d.)

8. JAKĄ RADĘ UDZIELIŁABYŚ INNYM KOBIETOM, KTÓRE RÓWNIEŻ MARZĄ O WŁASNEJ FIRMIE?
Zacznijcie marzenia przekuwać w działanie!!! Nie od razu musicie zakładać firmę, zacznijcie od bloga / Facebook’a, pokażcie się światu, to co robicie najlepiej. Na początku zawsze jest trudno, bo nie wiadomo od czego zacząć. Czytajcie, słuchajcie, udzielajcie się, to pozwoli Wam rozwijać się i wyklaruje drogę przyszłego biznesu. [c.d.] Plan dnia też się przydaje :)

Dokończ następujące wyrażenia:

Wierzę…, że wytrwałą pracą i samozaparciem można wiele osiągnąć i spełnić marzenia.

Dbam o siebie…, zbyt rzadko J dobrze, że mam pod domem las i mogę chodzić tam na relaksujące spacery.

Moją misją jest… propagowanie polskiej sztuki jubilerskiej i tradycyjnego rzemiosła, podniesienie jego rangi w oczach konsumentów. 


Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Dzikość aż krzyczy...na Was!

$
0
0
My tu sobie gadu, gadu, a to o kamykach, innym razem o warsztacie jubilerskim, a i o fotografii co nie co, a tu się okazuje, że w tym miesiącu jeszcze, ani razu nie wrzucałam posta z moją biżuterią!!! Toż to powinno być karalne, blog biżuteryjny a tu nic!. Że ja zapomniałam, to jeszcze sobie wybaczę, bo zaaferowana byłam innymi postami i około świątecznymi realizacjami, ale że Wy się nie dopominacie, to już jest szczyt wszystkiego!!! :P



CYRK

Za karę zje Was mój lew :D Co prawda nie wiem, jak Was dogoni, bo nie ma łapek, ale może do wirtualnych podróży nie są mu potrzebne :) więc strzeżcie się. Prawda, że to groźny zwierz, choć mój tak tylko straszy i stroszy piórka. O owym lwie wspominałam już przy okazji publikacji zdjęć Wilka (o TUTAJ). Chronologicznie, to właśnie ten dziki kot powstał pierwszy, na konkurs organizowany przez Stowarzyszenie Twórców Form Złotniczych. 

Przyznam, że robiłam go trochę na szybciocha, bo gonił mnie termin nadsyłania prac, a o samym konkursie dowiedziałam się 4 dni przed końcem! Zasadniczo miałam nic nie robić, ale mój luby namówił mnie do działania, za co jestem mu bardzo wdzięczna :D Tematem konkursu był "Cyrk" i oto powstał cyrkowy lew z pierzastą grzywą i piłką, ale na kogo on tak ryczy? Gdzie podział się treser? Podpowiedzią może być pierwotny tytułu pracy: "- Smakowity występ milordzie. - rzekł lew". Czy już się domyślacie, co się z nim stało, skoro pozostał po nim tylko melonik? :)  

Taka była historia lwa, a teraz czas na etapy powstawania, czyli to co biżuteryjnie zakręcone tygryski (lwiątka) lubią najbardziej.

KROK PO KROCZKU DO LWIEJ PASZCZY


Tym razem szkic był pobieżny, polegał raczej na "po segmentowaniu" głowy lwa, bym wiedziała jakie wykonać wypukłe elementy, które nadadzą zwierzakowi przestrzenności.
Poniżej imitacja sierści lwa :)


Piłka do cyrkowej zabawy.


Pan Melonik, tyle zostało po treserze lwów :)


No to składamy powolutku elementy, uznałam, że lew będzie lepiej wyglądał w miedzianej oprawie, oczywiście z dodatkiem przyciemniającej oksydy. 



Lew posiada już wszystkie elementy, na koniec zostawiłam jedynie wklejenie piór :)


DZIKOŚĆ

Ale wariat z tego lwa, tylko by ryczał bez przerwy :) W niedalekiej przyszłości planuję kolejne zwierzaki, ale mam problemy decyzyjne, co by tu teraz wykonać, jak na razie moje myśli najbardziej skłaniają się ku pewnemu dzikiemu gryzoniowi... ale cicho sza. Oczywiście wszelkie pomysły na inne zwierzęta chętnie przyjmę :)







Zapomniałam wspomnieć, że naszyjnik nie jest zapinany. Zawieszki umieściłam na skręconym drucie, który pełni funkcję kolii, naszyjnik zakłada się na szyję, jak apaszkę, a ciężar elementów sprawia, że ładnie się układa...i nigdzie nie ucieka :D

Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Biblioteka Kamieni odc. 6 - perły

$
0
0
No proszę, ale ten czas leci, to już szósty odcinek Biblioteki Kamieni. Właśnie zerknęłam w statystyki i jak na razie waszym ulubionym kamieniem okazał się koral. W zasadzie pobił inne kamienie na łeb, na szyję :) Zobaczymy, co powiecie na kolejny kamyk pochodzenia organicznego (w zasadzie nazwa kamień, też jest tu umowna :) Dziś oczaruję was perłowym blaskiem...a może overtonem lub orientem?


PERŁA, PERLE NIERÓWNA

  • Perły dzielimy na: naturalne, hodowane i imitacje. Hodowane dzielimy na słodko i słonowodne.
  • Obecnie bardzo rzadko wydobywa się naturalne perły, większość pochodzi z hodowli.
  • Powstawanie naturalne – gdy do wnętrza małży wpadnie jakieś ciało obce, np. ziarnko piasku, małż pokrywa je warstwą konchioliny oraz masy perłowej (jest to ich system obronny przed intruzami).
  • Powstawanie wymuszone– w małżu umieszcza się mały koralik i zostawia na kilka lat, aż obrośnie masą perłową (perły jądrowe), czasem umieszcza się wewnątrz fragment masy perłowej, która po kilku latach zanika i powstaje perła bez jądrowa.

Perły naturalne - hodowane
  • Kolor – najpopularniejszy jest odcień biały, kremowy i niebiesko – szary, choć w naturze występują także z odrobiną różu, czarne, a nawet złotawe (niestety bardzo często są farbowane).
  • Overton - tzw. ogień perły, określenie na kolorystykę / perłowy poblask na kolorowych perłach.
  • Orient - również określenie na poblask / iryzację kolorystyczną pereł białych i kremowych
  • Perły mają miękką powierzchnię, są wrażliwe na zarysowania, kwasy i wysoką temperaturę.
  • Perły mogą mieć różne kształty, zależnie od tego co było powodem jej powstania, np. nierówny paproszek - wytworzy nieregularną perłę, włożona symetryczna kuleczka zachowa swoją regularną formę.
  • Najbardziej znane są japońskie perły Akoya, Biwa (słodkowodne jezioro w Japonii, w którym powstała pierwsza hodowla pereł słodkowodnych), Mabe (wzrasta do 6 lat, na górnym zdjęciu to ta najciemniejsza perła i ta skrajnie prawa, płasko - owalna, jest to perła wypełniona żywicą i od spodu podklejona masą perłową :)
  • Wśród imitacji pereł bardzo popularne są perły seashell - są to perły wykonane z muszli i masy perłowej, kształtowane w równe formy kropli i kulek o przeróżnych odcieniach (widoczne na poniższych zdjęciach)

 Srebro + perły seashell
  • Pierwsze hodowle pereł powstały już w XIII wieku w Chinach, natomiast pod koniec XIX wieku Japończycy rozpoczęli hodowlę na skalę przemysłową.
  • Perły od wieków były wysoko cenione na terenach Chin i Indii.
  • W starożytnym Rzymie tylko najznamienitsi obywatele mogli nosić perły.
  • W Renesansie popularne były naszyjniki wykonane z pereł oraz kolczyki, w których perły zawieszano na złotych nitkach.
  • Największa znana perła – Lao-tze inaczej zwana Perłą Allaha waży 6,37 kg!!! Została znaleziona w 1934 roku na Filipinach.
  • Występowanie pereł morskich: wody tropikalne, Zatoka Perska, Zatoka Manaar na Oceanie Indyjskim, Morze Czerwone…

Srebro + perły seashell + ametysty

Widzicie ten piękny overton? Ta iryzacja, jak plama benzyny, bardzo mnie urzekła :D Ostatnio wspomniałam trochę o terminologii gemmologicznej, na dziś zostawiłam dział związany z kamykami - "oszustami" :)

IMITACJA / SYNTETYK / SZTUCZNE KAMIENIE...

  • IMITACJA - "kamienie", które tylko wyglądem przypominają naturalne egzemplarze. Przykładowo cyrkonie, to imitacja diamentów, szkiełka powleczone perłową powłoczką mają nieudolnie udawać perły.
  • SYNTETYCZNE KAMIENIE - kryształy uzyskane drogą syntezy, których wszystkie właściwości fizyczne i chemiczne są takie same jak okazów naturalnych. Na przykład syntetyczny rubin.
  • KAMIENIE SKŁADANE - wytwarzane do celów jubilerskich, składane z dwóch (dublety), trzech (triplety) lub większej ilości części. Ta metoda bardzo często stosowana jest do opali (nie mylić z opalitami, czyli szklanymi imitacjami opalu!!!), prawdziwe opale często występują w formie bardzo cienkich warstw, dlatego skleja się je ze sobą i innymi kamieniami, by stworzyć trwalsze egzemplarze. Przykładowo: w przypadku trypletów dno kamienia wykonuje się z czarnego onyksu, środkową warstwę stanowi szlachetny opal (czasami jest to warstwa o grubości ledwie 1 mm!), na samą górę nakłada się kryształ górski wyszlifowany w kształt kaboszonu. Innym przykładem mogą być szmaragdy, które z kolei podkleja się od spodu kryształami górskimi, a klej łączący oba kamienie zostaje podbarwiony na kolor szmaragdu.
  • KAMIENIE REKONSTRUOWANE - dosłownie są to sklejone odpady z kamieni. Wytwarza się je po przez sprasowanie lub sklejenie drobnych okruchów i kawałków naturalnych kamieni, najczęściej z dodatkiem barwnika. Ta metoda często stosowana jest w przypadku turkusów, koralowców i bursztynów.
****************
Może ta wiedza pomoże Wam przy kolejnych kamyczkowych zakupach lub wyborze biżuterii z kamieniami, czasami dobrze się trochę orientować, by nie dać się zmylić lub samemu później nie rozpowiadać, jaką to się ma bransoletkę z opalami :D

W następnym odcinku może wspomnę o sposobach poprawiania kamieni szlachetnych albo o nazwach szlifów kamieni...kaboszony, rozety, markizy... Co wolicie?

 Trzymajcie się ciepło!


SKLEP WWW: www.sztukkilka.pl
FACEBOOK BIŻUTERIA: Sztuk Kilka Art Jewelry

***********************************************************

Viewing all 189 articles
Browse latest View live