W dniu wczorajszym oficjalnie zakończyłam kurs złotnik - jubiler, teraz pozostało mi czekać na egzaminy, które będą dopiero w październiku! :(
Ma wiedza nadal nikła, umysł i ręce łakną więcej i więcej, na szczęście będę mogła uczęszczać do Pani jubiler, którą znalazłam w ramach poszukiwania praktyk. Pomysłów nie brakuje, ostatnio ciągnie mnie do secesji i art deco, a czemuż by nie spróbować?
Formy zawiłe, zoomorficzne, przepływają, mienią się, pojawiają i znikają. Wszystko to wydobyte z metalu, który jest tak twardym materiałem, którzby przypuszczał, że aż tak plastycznym.
Jeszcze starożytny Egipt za mną chodzi... i to nie wszystko :D
Planów do zrealizowania jest sporo i energii do tego również :D Mam nadzieję, że sukcesywnie będę mogła pokazać Wam moje postępy w pracy ze srebrem oraz szkłem, a chce do tego podejść dość ambitnie. Właśnie jestem w trakcie cięcia całego stosu szkiełek, były już dwa podejścia, a jeszcze nie mam nawet tylu by wypełniły pół pieca, więc sporo pracy przede mną. Później wszystkie muszę zabarwić, a po wypaleniu pozostaje mi oprawa, tym razem nie tylko w witraż, ale i w srebro tradycyjnymi metodami!
Trzymajcie kciuki i zaglądajcie :)