Cóż tu ciekawego dzisiaj będzie? Na początek małe przechwałki :) w króciutkiej, co czwartkowej zabawie facebook'owej Dremel Polska wygrałam książeczkę z Dremelowymi inspiracjami! Konkurs polegał na wymyśleniu polskiego odpowiednika: Do it yourself, w mojej wersji brzmiało to: Rękawy do góry, ręce do roboty. Nawiązałam w zasadzie do dwóch znanych haseł: podwijać / zakasać rękawy oraz włożyć w coś ręce :) Z niecierpliwością czekam na przesyłkę, w której będzie oto ten poradnik:
Czas teraz na upcyklingowe psoty, ostatnio wzięło mnie na wszelkie czyny recyklingowe, takie prawdziwe, twórcze działanie, a nie półfabrykaty i gotowe elementa (przyznam, że dzięki nim trochę odżyłam :D. Stąd też moje ostatnie zapytanie odnośnie pasków do spodni o tutaj (prośba nadal aktualna, wiem że w lumpexach jest sporo, ale przyznam szczerze, że rzadko udaje mi się trafić jakiś fajny skórzany lub skóropodobny, który nie błyszczałby na kilometry :) Wracając jednak do moich ostatnich działań, to w poprzedni weekend moja druga połowa odnalazła fragment łańcucha rowerowego, który pozostał mu po składaniu kolarki.
Łańcuch oryginalnie zakupiony, jako biały. Natomiast łańcuszek - żmijka, również widoczny na zdjęciu, także otrzymałam od tego samego darczyńcy, a służyła jako zawieszenie do pendrive'a. Tu i ówdzie się ucięło, zagięło, zalutowało i pokleiło...kilka kropel koloru i żywicy... i ta dam funkcja, jakby nie było jest teraz odmienna :D
Bicycle Chain
I jak podoba się Wam taka wersja zastosowania łańcucha rowerowego? Obecnie największym fanem naszyjnika jest chyba ów kolarz - ofiarodawca :D